Pożegnanie
Czasem jest tak, że kiedy czegoś bardzo chcesz, to się to od Ciebie oddala. Są różne teorie. Jest ta, która mówi, że liczy się intencja. Inna, że jeśli coś jest Ci pisane, to po prostu będzie. Albo, że karma wraca. Ale też taka, która twierdzi, że tworzenie nadmiernych potencjałów prowadzi do upadku. Jest teoria o wyższym planie, teoria o wolnej woli. Teorie się łączą, lub wykluczają. I zupełnie nie wiemy, która tak naprawdę ratuje życie w chwili, gdy ktoś od nas odchodzi. W tym trudnym czasie na świecie odeszło wielu ludzi i być może to, co teraz napiszemy dla wielu ludzi jest bez znaczenia. Bo przecież, ktoś powie, to tylko zwierzęta. Ale dla wielu Ona była bardzo ważna, bo była symbolem czegoś istotnego, bo zdążyli ją pokochać, choć nigdy jej nie widzieli. Odszedł wspaniały koń, a w zasadzie jeszcze dzieciak.
Tak bardzo chcieliśmy, aby Malwince się udało. Wy również. Tysiące osób trzymało za Malwinkę kciuki. Z różnych powodów. Drugie tyle niestety, uważało, że ratowanie zwierzaka z taką deformacją jest marnowaniem pieniędzy. Nie będziemy tu teraz argumentować naszego spojrzenia na sprawę, bo raz, że jest ono jasne choćby przez fakt wykupienia Malwinki i opiekowania się nią, a dwa – to już teraz bez znaczenia.
Malwinka, tak czysto medycznie, odeszła w wyniku zatrzymania akcji serca. Nie cierpiała i nie mogliśmy jej pomóc, wszystko trwało kilkanaście sekund. W wyniku ukrytych wad serca świat sportowy czy hodowlany również traci konie. Malwinka takiego świata nie znała, nigdy do niego nie należała. Może można ją nazwać szczęściarą, że tak właśnie było. Odeszła wśród ludzi, którzy ją pokochali, pomimo, a nie „za” coś. Tak jak połowa Polski chciała, aby kaleka Malwinka zniknęła z ich monitora, bo jej widok psuł im dzień, tak druga połowa oddała jej całe swoje serce. Dlaczego? Może dlatego, że czujemy jak ważne jest, żeby wygląd nie był w tym świecie tak istotny. Może dlatego, że tak bardzo tęsknimy za tym, żeby wnętrze było ważne, żeby liczyło się to, co jest naprawdę ważne. Jednych bulwersował widok Malwinki, innych bulwersowało to, że Ci pierwsi się bulwersują. Gdzie się nie obrócić, były ogromne emocje. Długi myśleliśmy, co Wam napisać. Aby nie padły głosy, że nie było warto wykupywać, że to stracone pieniądze. Pragniemy podkreślić, że u nas każde życie jest ważne, nie wyceniamy i nie rozróżniamy koni, które ratujemy. Ratujemy te piękne, i te mniej piękne, także te z deformacjami i kalekie. Ratujemy te schorowane i starsze, ale również te zdrowe, które mają przed sobą długie życie.
Kochani, z przykrością informujemy, że odeszła od nas Malwinka. Ale też myślimy, jak twierdzi pewna Dunka rozmawiająca ze zwierzętami, że wbrew temu, co często myślimy – to zwierzęta same decydują, do kogo przychodzą oraz kiedy i jak odchodzą. Być może każdy z nas ma coś w sobie Malwinki. Coś, czego nie chcemy światu pokazać, bo się wstydzimy, bo boimy się dorzucenia. Malwinka, choć „tylko” koń, pokazała nam wszystkim, że trzeba odwagi. Była radosna, piękna i tak zwyczajnie kochana, gdy grzebała nam po kieszeniach i wsadzała swoje chrapy w nasze ręce, szukając smakołyków. Może nie stanowiła ideału piękna w rozumieniu świata, jaki nas otacza. Ale jeśli popatrzeć przez pryzmat duszy, Malwinka była jednym z najpiękniejszych koni, jakie widzieliśmy. Jeśli rzeczywiście sama zdecydowała, by właśnie teraz odejść, chcemy jej tym tekstem podziękować za bezcenną lekcję, za to, że z nami była i uwypukliła to, co jest naprawdę w życiu ważne. Szczególnie w obecnym trudnym czasie wydaje się to być wyjątkowo właściwe. Jeśli jesteś jednym z tych, którzy pomagali Malwince – dziękujemy. Po prostu. Dziękujemy, że widziałeś więcej i dalej ponad horyzont. I tak. Jeśli wiedzielibyśmy jak to się skończy, to stojąc tamtego dnia u handlarza, w oborz,e niezmiennie zdecydowalibyśmy się zabrać Malwinkę ze sobą. Jedyna refleksja, jaka nam się tutaj nasuwa, to kto dla kogo był tu większym ratunkiem, jeśli popatrzysz na tą małą, zdeformowaną źrebicę… my, dzięki Wam, opłaciliśmy jej wykup, weterynarza i utrzymanie. My wszyscy, dzięki niej, mogliśmy wrócić głęboko w sercu do siebie, do innych wartości. I poszukać głęboko w sobie, czemu ona tak poruszyła w nas najgłębsze struny.