Malwina i „miesięcznica”

Wczoraj minął miesiąc od wyjazdu Malwiny do adopcji.

Oto pierwsze podsumowanie z adopcji:
„Dzisiaj mija pierwszy miesiąc naszej wspólnej drogi i muszę powiedzieć, że nie mogłabym być bardziej szczęśliwa.
Od momentu, w którym Malwa do nas przyjechała, wszyscy są nią zachwyceni. Jej spokojem, ciekawską naturą i pięknem. Zdziwiliśmy się, jak szybko została zaakceptowana przez inne konie. Szczególnie upodobał ją sobie przewodzący stadku gniady wałach, są teraz praktycznie nierozłączni, wspierają się nawzajem, a ona dzięki temu jest praktycznie nietykalna. Można powiedzieć, że się dziewczyna ustawiła 🙂
Powoli pokonujemy jej bariery. Widać jak bardzo kobyłka się otwiera, szuka wsparcia w człowieku. Zdecydowanie jest koniem wymagającym stanowczości,ale przy tym ogromu empatii i delikatności. Bardzo ufa człowiekowi i widać, że chce współpracować, chociaż nie do końca wie jeszcze jak.
Aktualnie pracujemy nad różnymi straszakami-spraye na owady, plandeki, stołek do wsiadania czy zawieszone butelki, tak by w przyszłości jak najmniej rzeczy było w stanie ją wystraszyć. Pracujemy też na lonży nad zmianami tempa, w szczególności nad zwalnianiem, bo ma tendencję do rzucania się do galopu kiedy tylko przypnie się lonżę. Kiedy pogoda pozwala i mamy trochę więcej czasu to chodzimy na spacerki w ręku, oczywiście w towarzystwie jej gniadego wybranka. Widać jak bardzo otwiera jej to głowę.
Zdążyła też już pięknie nauczyć się zdejmować kantar i gubić go na padoku 😀
Generalnie pierwszy miesiąc minął nam bardzo spokojnie-przyzwyczajamy się do siebie, budujemy relacje i staramy cieszyć się swoim towarzystwem. Wiadomo, że nie jest zawsze idealnie, klacz to klacz, swoje humorki ma, ale ogólnie jest naprawdę świetnie 🙂 (…)
Dziękuję bardzo za zaufanie. Jeśli anioły pojawiają się między ludźmi, to Malwa jest zdecydowaniem wcieleniem jednego z nich.”