Magik w adopcji
W ubiegłym roku dostojny Magik pojechał do domu adopcyjnego.
Zrobił wielką furorę, a co zrobił ojciec adoptującej?
Przeczytajcie sami:
„Mój ojciec, kiedy tylko dowiedział się, że biorę Magika, dostał bzika i kupuje i załatwia przeróżne wymysły dla koni.
Magik ma masaże rozluzniająco-regenerujące raz w miesiącu i raz w miesiącu sprawdzany stan zdrowia. Fizjoterapeuta koński jest na szczęście na miejscu w pensjonacie.
Magik ma kontrolowany stan zdrowia i ogólną kondycję organizmu.
Mój ojciec naczytał się książek o psychice konia i anatomii. Teraz wszystkiego pilnuje. Uznał, że w razie mocno wietrznych dni z deszczem konieczny jest płaszcz bez wypełnienia, ale wodoodporny.
Ojciec pilnuje mnie, żeby Magik miał 2-3 razy w tygodniu smarowanie kopytek smołą sosnową w ramach profilaktyki przeciwko grzybicy kopyt i koronek.
Ponadto naczytał się o wędzidłach i zakupił cały zestaw wędzideł smakowych. Z wąsem, wielokrazek, pelham, zwykle i bouchera. Na co? Nie wiem!
I co jeszcze…. nawet kantar mam podszyty futrem naturalnym i popręg anatomiczny, i ogłowie anatomiczne, i podkładkę Winderena, i inne takie, byle jak najwygodniejsze! Traktuje Magika jak dziecko, a szkoda, że mnie tak nie rozpieszcza….
Pozdrawiamy”
Życzymy wszystkim adoptowanym zwierzakom takich opiekunów 🙂