Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.

Kaja i Juta

kaja-juta02

Przez lata działalności wielokrotnie bywaliśmy w oborach i stajniach handlarzy. Czasem są to piękne i bogate podwórza, gdzie często stoją TIRy hurtowo wożące konie do ubojni, czasem są to skromne zabudowania, a trap starego żuka, trzeszcząc ze starości, groźnie ugina się pod ciężarem wchodzącego zwierzęcia. Przez lata widzieliśmy setki takich miejsc, były w nich tysiące koni. Uratowaliśmy tyle, ile mogliśmy – ta mała garść z nich żyje – reszta to już tylko obrazy w naszych głowach, wspomnienia.

Moja historia

Przez lata działalności wielokrotnie bywaliśmy w oborach i stajniach handlarzy. Czasem są to piękne i bogate podwórza, gdzie często stoją TIRy hurtowo wożące konie do ubojni, czasem są to skromne zabudowania, a trap starego żuka, trzeszcząc ze starości, groźnie ugina się pod ciężarem wchodzącego zwierzęcia. Przez lata widzieliśmy setki takich miejsc, były w nich tysiące koni. Uratowaliśmy tyle, ile mogliśmy – ta mała garść z nich żyje – reszta to już tylko obrazy w naszych głowach, wspomnienia.
Nie wiemy, jakie wspomnienia ma Kaja. Czy kiedykolwiek widziała? Czy, gdy przychodziła na ten świat, nie było jej dane zobaczyć swojej ukochanej mamy? A może jednak urodziła się zdrowa, a choroba przyszła później i każdego dnia, po trochu, odbierała jej możliwość patrzenia? Czy pamięta, jak wyglądała jej mama, czy może wspominać jedynie jej zapach? Tego nie wiemy.

kaja-juta03.jpg
kaja-juta04.jpg

Dziś świat Kai spowiła ciemność. Gdy wchodzimy do obory, najpierw chowa się za swoją towarzyszką – czy raczej opiekunką – Jutą, jednak po chwili jej dziecięca ciekawość bierze górę i słysząc, że idziemy, podchodzi i wyciąga szyję. Nieśmiało bada nas miękkimi, ciepłymi chrapami. Zobaczyć nas przecież nie może. Jej mleczne oczy otoczone długimi rzęsami nic nie widzą. Nic się też w nich nie odbija. Wygląd oka lewego nie pozostawia cienia wątpliwości, że koń nie widzi na nie nic. Że nie widzi albo widzi bardzo słabo również na oko prawe, przekonujemy się chwilę później, gdy uderza głową w paśnik. Uderzenie niesie się echem po podwórku, a handlarz kwituje tylko ze śmiechem, że w ubojni nie zrobi im to różnicy.

Kaja stoi w oborze zamknięta razem z drugą, też roczną klaczką. Nie, nie są z jednej hodowli, los zetknął je w miejscu, z którego niechciane konie ruszają w swoją ostatnią podróż. Nie znały się wcześniej, dziś są dla siebie jedynym wsparciem. I choć to Kaja nie widzi, to Juta jest od niej jeszcze ostrożniejsza. Nie chce do nas podejść, przygląda się nam tylko przez moment i po chwili odchodzą obie. Uciekają w najdalszy kąt, byle dalej od nas.

kaja-juta06.jpg
kaja-juta05.jpg

Wychodzimy z obory, słońce świeci, trawa już zielona, wszystko budzi się do życia. Pachnie wiosną. A tuż obok, za drzwiami, dwoje końskich dzieci, w tym jedno niewidome, czeka na wykonanie wyroku śmierci. Inny świat. Świat, gdzie prawo do życia warunkowane jest przydatnością dla człowieka.
Nasi podopieczni korzystają z padoków i łąk, ścigają się z wiatrem w rezerwacie. A ta dwójka, która nie różni się niczym od naszych koni, nie ma nawet zgody na życie.
Kochani, czasy są trudne dla nas wszystkich. Jednak drugiej szansy, by uratować Kaję i Jutę, nie dostaniemy. Dziś, przechodząc obok tych końskich dzieci obojętnie, stracimy je na zawsze. Pozostaną tylko kolejnymi obrazami w naszych głowach i bliznami w sercach, że znowu zawiedliśmy. Że ponownie nie daliśmy rady.
Cena życia tych dzieci to 16 000 zł. Mamy czas do końca kwietnia.
Potrzebne są też środki na diagnostykę oczu Kai, na ewentualne leczenie, na opiekę weterynaryjną i kowalską. Potrzebne są też środki na wybudowanie wiaty i sztywnego ogrodzenia, by Kaja i Juta miały swój własny kawałek raju. Mamy miejsce, by zapewnić im najlepszą opiekę, ale potrzebna jest Wasza pomoc, by Kaja i Juta ocalały.
Prosimy o wsparcie dla tych dzieci.

 

04.05.2020

Niewidoma Kaja (z gwiazdką na czole) i jej młodziutka przewodniczka Juta przekazują pozdrowienia z naszego folwarku! Dziewczyny są jak przyklejone do siebie. Nie odstępują się na krok. Juta pomaga Kai poznać nowe otoczenie, a po kwarantannie dziewczyny dołączą na wybieg spokojnych koni.

kaja-juta12.jpg
kaja-juta13.jpg

Dziękujemy w ich imieniu za ocalone życie. Czekają nadal na wsparcie w „prozie” życia codziennego, czyli w zapełnieniu żłoba owsem, paśnika pachnącym sianem, boksu wygodną słomą. Odwiedzi je też weterynarz, aby dokonać oględzin, a stałym gościem (średnio co 2 miesiące) będzie u nich kowal.

Dziewczynki ze względu na wiek i to, w jakim celu były hodowane, są końmi które nic nie umieją. Nawet prowadzenie na uwiązie to duże wyzwanie.

kaja-juta14.jpg

Kaja i Juta to jeszcze źrebaki. Nie mają nawet roku. Los zetknął je w oborze handlarza, a dzięki Wam udało się odmieć ich los. Miały jechać do ubojni, a przyjechały do azylu dla koni. Choć to kolejne zwierzęta którym trzeba zapewnić opiekę i utrzymanie, to bardzo nas to cieszy, że obie są bezpieczne.

Pomóż
Przekaż darowizne

POMAGAM!
Koszyk