Przekaż darowiznę przy pomocy
karty kredytowej
15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław
o treści Centaurus
pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT)
pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT)
pod numer 91979 (koszt 23.37 zł z VAT)
pod numer 92579 (koszt 30,75 z VAT)
"Jaga jak zawsze prezentuje się jak prawdziwa dama. Nazwałabym ją księżniczką, gdyby nie to, że ten tytuł w naszej stajni został już zajęty. Ale dama też nie brzmi najgorzej. Lubię to, jak z lekko pogardliwą powagą ignoruje tarzającego się w piachu naszego psiaka. Może to i lepiej dla Mikuszka, Jaga potrafi być zołzą. Jak prawdziwa dama."
maj 2017
"Jaga znalazła sobie nową przyjaciółkę. Są nierozłączne z naszą klaczą o wdzięcznym imieniu Baby - Baby broni jej jak niepodległości. Dopuszczaliśmy do nich jednego naszego wałacha, który postanowił zrobić porządek na padoku, i Baby prawie go zagryzła. A potem nie pozwalała mu podejść nawet na kilka metrów do Jagi. I zawsze wracają razem z padoku, i stoją razem... :D Przeuroczo to wygląda, bo Baby w dodatku jest siwa."
marzec 2017
"Jaga, im bardziej wiosna się zbliża, tym częściej słyszy zachwyty. Co się ktoś napatoczy do ich ubocznej stajenki, to wszyscy się zachwycają, jaka ona śliczna. Nikt nie daje wiary, że los źle się z nią obszedł i czasami nawet mi nie wierzą, że ona nie nasza. Ale to prawda Jaga jest prześliczna. I zachowuje się jak prawdziwa księżniczka. Ze wszystkimi swoimi fochami!"
luty 2017
"Jaga uwielbia sobie z nas szydzić przy robieniu zdjęć. Jak tylko wchodzimy na padok, rozpoczyna zabawę - kiedy podejdziemy, zrywa się do galopu, serdecznie brykając, niepomna na błoto i wodę. Potem czeka kawałek dalej, aż podejdziemy znowu, i od nowa. Ubłaganie jej o zdjęcia wymaga mnóstwa cierpliwości. Przynajmniej ona się w tym układzie dobrze bawi."
styczeń 2016
"Jaga, inaczej niż Cis, w ogóle nie rozpaczała, wychodząc ze stajni. Z początku ślicznie pozowała, ale w końcu zaczęła się nudzić i dała nam jasno do zrozumienia, że zmarzła. Ja też zmarzłam, więc szybko jej przytaknęłam i wróciłyśmy do stajni. Była nieco zdegustowana wychodzeniem na mróz - -15 stopni to nie przelewki - ale nie dała nam tego jakoś specjalnie odczuć poza niezadowolonymi spojrzeniami"
listopad 2015
"Akurat tego dnia, kiedy przyszłam z koleżanką, były bardzo ruchliwe. Nawet przez chwilę pobiegały i pofikały na tym padoku, zadowolone z siebie. Poza Cedrą, Cedra niewiele się ruszała, oczywiście.
Jaga była skrajnie zazdrosna o nas. Jak tylko któryś koń podchodził - albo my do konia - zaraz goniła i nas dla siebie zabierała. Była też na tyle nachalna, że wielokrotnie ładowała się w kadr, bo to ona jest tu najważniejsza, mamy zwracać uwagę tylko na nią. Ale zaskoczyła mnie jednym.
Cis miewa jakieś głupie pomysły, raz mnie wyrzucił z padoku. W sobotę jednak, kiedy ruszył taki nabuzowany, tuląc uszy i prężąc muskuły, włączył się u mnie odruch bronienia - bo koleżanka-fotograf z końmi do czynienia ma od maja dopiero, przestraszyłam się o nią. Więc nie ustąpiłam Cisowi. Cis się trochę zdziwił, tupnął wściekły nogą, odsunął się. Odetchnęłam, w żartach rzuciłam do Jagi: "Jaga, weź go pociuraj". A Jaga tak na mnie spojrzała, po czym ruszyła na Cisa i pogoniła go w cholerę. Cis już się do nas nie zbliżył, obrażony.?"
październik 2015
"(...) Jaga i Fasada (...) wytrwale podrywają kolegów na padokach obok. Akurat kiedy robiłam zdjęcia, Fasada się zalecała. Mają powodzenie, muszę przyznać, i wydaje mi się, że Cis niekoniecznie jest z tego powodu zadowolony. Cedra była żywo zainteresowana aparatem, ale na odległość. Czasami jak na nią patrzę, odnoszę wrażenie, że z wielu rzeczy wyrosła - jak na przykład z niepotrzebnego ruszania się. Ale wydaje mi się bardzo pogodna, lubię patrzeć na jej oczy, są ciepłe.
U kucyków jak zawsze - Naomi zawstydzona niesfornym synem, a Noel próbuje wejść na głowę do tego stopnia, że robienie zdjęć grozi utratą zdrowia. (...) ma za dużo energii i w dodatku wchodzi w trudny wiek nastoletni, toteż na widok człowieka chce gryźć i kopać, bo przecież on tu rządzi. Na szczęście wtedy akurat mój własny kucyk też był na padoku - jak Noel robił się zbyt groźny przy zdjęciach, wycofywałam się do Fuffiego, a on mnie bronił. Tylko Fuffiego Noel się boi, przynajmniej takie mam wrażenie. Stajennego naszego ciąga jak chce, podczas gdy Naomi z mało tęgą miną wsłuchuje się w inwektywy rzucane pod jego adresem. Ciężkie jest życie samotnej matki."
wrzesień 2015
lipiec 2015
"Noel dziś wpadł na pomysł, żeby ustalać hierarchię w stadzie, co się skończyło brzydkim ugryzieniem mnie, ale chyba ostatecznie wygrałam starcie. Wydaje mi się, że uznał niższość w ważności, bo tupnęłam na niego kilka razy i zaczął się ode mnie odsuwać. No, ale będę musiała to jeszcze zweryfikować.
Cis, schodząc z padoku, zrobił Jadze psikusa. Przeskakując drągi - od czasu skoków luzem zawsze je przeskakuje - kopnął wyższego, przesuwając go, przez co Jaga w panice musiała przebiec skokiem-wyskokiem. Przed Fasadą zdążyłam przysunąć drąga, więc i ona, i Cedra mogły normalnie zejść. Cis to w ogóle mała zadziora. Ale grzeczniejszy od Noela, Noel przechodzi okres nastoletniego buntu. Za to Naomi się całkowicie uspokoiła i ufnie idzie do głosu, lekko się ją prowadzi i zdaje się rozumieć wszystko, co się do niej mówi. I bardzo mnie dziś za syna przepraszała, biedna kobieta, tak się za potomka wstydzić.?"
maj 2015
"Zgodnie z obietnicą - trochę wieści.
Najgorzej zniósł to nasz kogut. Kury i kozy mają siedzibę zaraz za płotem i z początku kogut nie widział powodu, by się wynosić do siebie. Ale kiedy Noel wpadł galopem, strzelając co krok z zadu, kogut nie wytrzymał nerwowo. Wypatrzył dziurę dwa razy mniejszą od niego, ale się przecisnął, uciekając przed krwiożerczym kucem.
Najgorzej przyłączenie do nowego stada zniósł mój kucyk - Noel i Naomi przyjęły to ze spokojem oraz ciekawością, a zwłaszcza Noel, który biegał za Fuffie'm wszędzie, gdzie ten się przemieścił. Naomi podążała za synem, więc ostatecznie cała trójka się wybiegała w akompaniamencie głośnych okrzyków Fuffie'go, które miały wyrażać... nie wiem co, ale się rozlegały.
Noel to w ogóle szalenie uroczy chłopiec. Po pierwszym zaaferowaniu związanym ze spotkaniem z Fuffie'm, kiedy usłyszał mój głos, porzucił kolegę i przybiegł do mnie, żeby się przytulić.
U pozostałych spokojnie, jak zresztą zawsze. Robimy nowe padoki, więc w wakacje powinny pójść w bardziej zieloną część ośrodka, ale na razie jeszcze nie skończyliśmy grodzić, więc siedzą w swoim zdewastowanym sadzie. Akurat kiedy robiłam zdjęcia, nie były zbyt ruchliwe, to i miałam większą łatwość z kadrowaniem. Cis tylko znienacka wziął szturmem ogrodzenie w celu kradzieży mojej torby na aparat - w ostatniej chwili mu pasek z ryja wyrwałam, bo bym prawdopodobnie z rzeczki musiała to wyławiać.
Jaga chwilę za mną pochodziła, ostatecznie jednak zainteresowała się trawą. Cedra też niespecjalnie miała ochotę wędrować i najwięcej nałaził się Cis. Fasada zbliżyła się do mnie wyłącznie po to, żeby się poprzytulać przez chwilę, potem odmaszerowała, kołysząc brzuchem. "
kwiecień 2015
"Uświadomiłam sobie, że są u nas już rok - coś pięknego. Oczywiście kiedy ja przychodzę na padok, są grzeczne i stoją w miejscu, ale kiedy jeżdżę na moich koniach, dzieją się dantejskie sceny i galopady.
Fasada tamtego dnia bardzo uparcie podrywała kolegów na padoku obok.
Jadze nie chciało się za bardzo ruszać - zainteresowała się tylko spadającym z kucyka dzieckiem z rekreacji, które jeździło na placu nieopodal ich padoku. Potem stała, jak ją znalazłam.
Cis najwięcej za mną łaził i denerwował Fasadę, przeszkadzając jej we flirtach. Niespecjalnie się tym przejmował i chociaż bardzo bał się aparatu, z pełną brawurą sprawdzał, czy w pokrowcu na sprzęt schowałam cukierki.
Cedra jest niczym ostoja na wzburzonym morzu. Czasami mam wrażenie, że przyrosła do tego padoku - ale ostatnio byłam przy spuszczaniu ich do stajni. Wyjście mają prosto w świetle stajennych drzwi, dosłownie dwa kroki przestrzeni, więc są puszczane luzem. Zresztą doskonale wiedzą, który boks jest czyj. Cedra była ostatnia - Cis przeskoczył leżące drągi, Jaga i Fasada z godnością przeszły, ale jakiego susa zasadziła Cedra! Aż się zakrztusiłam, w ogóle się po niej nie spodziewałam. A potem w boksie znowu przymarzła do miejsca, z którego najwygodniej sięgać po siano."
marzec 2015
"No i wreszcie zdjęcia.
Przybyłam do stajni po trzytygodniowej chorobie, toteż za wiele zorientowana nie byłam, co się działo, kiedy leżałam i umierałam. Ale to zapunktowało tym, że kiedy weszłam na padok, konie natychmiast się mną zainteresowały. Uchowałam się parę chwil - oczywiście pierwsza wypatrzyła mnie Jaga. Ruszyła w moją stronę jak zawsze i musiałam ją długo prosić, żeby została nieruchomo i dała sobie z boku zdjęcie zrobić.
Zaraz potem Cis ruszył do mnie, jednak udało mi się ukradkiem uciec do Cedry i Cis zrezygnowany zawędrował do Jagi. Cis aktualnie w ogóle wygląda jak kosmata kulka.
Cedra dziś się bardzo na mój widok zdziwiła i chociaż zwykle stoi na padoku bardziej nieruchomo - czasami zdarza się, że pozostała trójka wariuje, Cedra natomiast niczym latarnia morska smagana falami wzburzonego morza, niewzruszona - to dziś, jak podreptałam do Fasady, z wrażenia ruszyła parę metrów za mną. Ale szybko uznała, że nie będzie chodziła za taką smarkatą i powróciła do poprzedniej taktyki stoickiego obserwowania.
Fasada natomiast niewiele się czymkolwiek przejmuje. Mam wrażenie, że wrzuciła sobie tryb jedzenia - ledwie trochę tej trawy wykiełkowało, Fasada przemiela. Nie da się jej od jedzenia oderwać. Co zresztą widać po jej, ehem, talii. Jest jedyną z całej czwórki regularnie braną do pracy (to znaczy na lonżę, bo gdyby nic nie robiła, to by się w drzwiach boksu nie zmieściła), ale efektów jakoś nie widzę. Może taka uroda.
Tak jak nasza Kabałcia, pierwszy koń, którego kupiliśmy. Kabała przez pierwsze lata życia niewiele pożywienia na oczy widziała, a jak do nas trafiła, miała tyle, ile chciała. Ma już koło dwudziestu lat i też wygląda jak Fasada - jak taka kula armatnia trochę. Z całym szacunkiem dla Fasady."
luty 2015
Z nowinek adopcyjnych:
"(...)Zrobienie zdjęć Jadze wymaga niesamowitej sprawności fizycznej. Należy biec tyłem, nie wywrócić się, wykadrować i nie trząść aparatem, bo dziewczyna ładuje się przed obiektyw i ciągle chce się przytulać. Dlatego też na większości zdjęć kadrowanie nie jest najlepsze, bo ja i grawitacja w zgodzie nie żyjemy (...) Fasadę biedną Jaga ciągle goni, jak na horyzoncie pojawia się ktoś do głaskania. "
ktualizacja
Jaga znalazła dom adopcyjny
Aktualizacja
Jaga przebywa już w naszym ośrodku. Klacz zaprzyjaźniła się z Bakalią. W dniu jutrzejszym klacze zostaną poddane badaniom weterynaryjnym.
Zapraszamy do odwiedzin obu klaczy jak i pozostałych podpopiecznych fundacji.
Bardzo dziękujemy za podarowanie Jadze i Bakali życia.
26.03.2012
Arystoteles powiedział, że nadzieja jest snem na jawie. Jaga zadziera wysoko głowę, a sznur zaciska się na chrapach. Niczym jest ten ból przy świadomości, że to jedno z ostatnich doznań.
Życie. Człowiek daje, człowiek odbiera. Najcenniejsza rzecz na świecie - a dla niektórych poza zasięgiem.
Niestety starość nie niesie ze sobą zbawienia, nie niesie dni odpoczynku i wdzięczności. Starość niesie upokorzenia, cierpienia. Niesie bezsilność. W zetknięciu z ekonomią zaś, starość niesie śmierć.. bo życie na starość jest takie nieekonomiczne. Obiecywali, ze będzie inaczej ? Kłamali, Jagusiu, kłamali...
Miej nadzieje, Jagusiu.. nie zostawimy Cię samej. Stałaś się na krańcu życia bezużyteczna - ale u nas będziesz pośród swoich. Pośród 450 bezużytecznych koni, którym Darczyńcy podarowali u nas dożywocie.
Potrzeba 2200 zł aby ocalić Jagusiowe życie.
Mamy czas do 20 kwietnia.
Prosimy Was o pomoc.
Możesz pomóc Jagusi dokonując wpłaty na konto zbiórkowe z tytułem "Dla Jagi"
Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8
52-314 Wrocław
PKO BP 15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
Dla wpłat zza granicy
Swift/Bic: BPKOPLPW
IBAN: PL15102052260000600202200350
PKO BP Odział I we Wrocławiu
ul. Wita Stwosza 33/35
50-901 Wrocław
Dla wpłat za granicy i wpłat stałych (Raiffeisen Bank):
PL36 1750 1064 0000 0000 2257 6747 (wpłaty w PLN)
PL17 1750 1064 0000 0000 2257 6798 (wpłaty w EUR)
Konto Klub Centaurusa
13 1020 5226 0000 6302 0398 3293