Paris

Stephen King pisał, że „dobrze być z przyjaciółmi. Dobrze być tam, gdzie ma się swoje miejsce… dobrze mieć swoją bezpieczną przystań, do której zawsze można wrócić”. Ale Paris straciła swoje miejsce. Nawet nie wiem, czy kiedyś z pełnym przekonaniem mogła powiedzieć, że gdziekolwiek czuje się u siebie. A teraz, kiedy jej domem stało się schronisko w Filipinach i mogłaby w końcu być bezpieczna, nie może się tym cieszyć. Nie może, bo walczy o zdrowie…

Ostatni czas był dla Paris bardzo trudny. Tułała się po ulicach, szukając pomocy i schronienia. Zabrana z ulicy, przez wolontariuszy schroniska, ledwo podnosiła wzrok. Nie miała nawet sił, by zareagować, spojrzeć gdzie ją zabierają. Było jej chyba wszystko jedno. Nie czuła już nic oprócz bólu i zimna. Jej delikatne, obolałe ciało nie było w stanie samodzielnie walczyć. Do tej pory nie jest. Ile jeszcze cierpienia jest w stanie znieść? Gdyby potrafiła mówić, z pewnością by nam powiedziała. Ale może to lepiej, że nie potrafi?

Wytrzymaj Paris… bardzo Cię prosimy!

Schronisko, które przygarnęło Paris nie ma pieniędzy, by ją wyleczyć. W zasadzie brakuje im wszystkiego. Od dobrego pożywienia, po pieniądze na klinikę, diagnostykę i potrzebne zabiegi. Bez naszej pomocy - bez Waszej pomocy - Paris nie odzyska zdrowia. Ledwo żywa, nie wie jeszcze, że właśnie rozgrywa się walka o jej życie.

Bo to właśnie my walczymy teraz dla Paris. Walczymy o każdy jej oddech, o sekundę i minutę jej pieskiego życia. Walczymy, choć jest dziś setki kilometrów stąd, w filipińskim schronisku, które wspieramy. Zanim odzyska choć trochę sił, poddana będzie wielu zabiegom ratującym jej życie. Wierzymy, że znajdzie jeszcze swoje miejsce na ziemi i prawdziwy ciepły dom. Ale żeby tak się stało, trzeba pomóc jej odzyskać zdrowie. Jesteście w tym z nami? Z całego serca prosimy Was o wsparcie.