Czekam na Wirtualnych Opiekunów – Smerfetka
Raptem kilka tygodni temu usłyszałam, że nie dla mnie wiatr w grzywie i gorąca ziemia pod kopytami. Uwierzyłam, bo nie jestem kowalem własnego losu.
Każdego dnia byłam coraz bardziej zrezygnowana, poddałam się, bo jakież inne miałam wyjście?
Dnie mijały, ja już nie miałam nadziei na nic. I tak pewnego dnia wyprowadzono mnie z ciemnego pomieszczenia. Słońce świeciło tak mocno, że musiałam przymrużyć oczy.
Nauczyłam się już w moim życiu, że lepiej iść tam, gdzie każą. Tak było i tym razem. Znalazłam się w ruchomym boksie, spuściłam głowę, bo przecież nie wiedziałam, gdzie mnie wiozą. Dojechaliśmy, wyszłam na zewnątrz, wszystko działo się tak szybko, nagle pod moim nosem znalazła się marchewka, w powietrzu unosiła się mieszanka zapachu wielu moich sióstr i braci. Chrupiąc marchewkę przespacerowałam się kawałek po tym dziwnym miejscu…
Tak znalazłam się na folwarku w Centaurusie. W międzyczasie odwiedził mnie kowal i zestrugał moje już przydługie kopyta, od razu lepiej zaczęło mi się chodzić! Codzienne budzę się otoczona sianem, kastą pełną wody i żłobem z pysznościami.
Dnie spędzam na wybiegu, słucham oślich serenad z rana i drzemię na słońcu.
Jestem też śmielsza. Dlatego postanowiłam, że sama poproszę nowych kowali mojego losu o wsparcie. Bo choć jestem bezpieczna, to wiem, że nadal moje jutro nie zależy ode mnie. Jeden z osiołków podpowiedział mi ostatnio, że mogę się postarać o Wirtualnych Opiekunów, którzy wspomogą moje utrzymanie.
Mam na imię Smerfetka. Czy zaopiekowałbyś się mną na odległość?
Miesięczny, podstawowy koszt utrzymania Smerfetki sięga 300 zł.
Jak adoptować Wirtualnie? Krok pierwszy to formularz adopcji, na który odpowiemy maksymalnie do 7 dni.