Malinka ⎚

Przeczytałam ostatnio na naszym fundacyjnym Facebooku komentarz jednej ze wspierających nas Pań. Pisała: „Tak po ciężkiej pracy i oddaniu całej swej miłości człowiekowi, on w zamian funduje zwierzętom cierpienie i śmierć. Dlaczego jest tyle zła na tym świecie? Kiedy wreszcie zrozumiemy, że świat nie należy tylko do nas, a zwierzęta też czują ból, smutek i odrzucenie?” Pomyślałam wtedy, że dawno nikt tak trafnie nie podsumował życia małej, rocznej kotki porzuconej na śmietniku, w jednej z wiosek nieopodal Wrocławia. 

Nazwaliśmy ją Malinka. Bezdomna, zagubiona i niechciana, każdego dnia czekała na człowieka, który jej pomoże. Zupełnie nie radziła sobie w tamtych warunkach i tylko cud przygnał ją pod nasze skrzydła. Mimo złego stanu zdrowia, Malinka ufa człowiekowi , dopomina się naszej uwagi i czułej opieki. Zapewniamy Was, że nie zamierza się poddać i dzielnie znosi ten trudny czas. Chudzinka z niej, pewnie błąkała się już bardzo długo. Jest jeszcze bardzo słaba i odwodniona. Przez zapalenie spojówek, jej maleńkie oczka niewiele mogą zobaczyć, a koci katar utrudnia oddychanie. Podejrzewamy też zwichnięcie lub złamanie przedniej łapki, więc Malinka jak najszybciej musi trafić pod opiekę weterynarza.

Kochani, Wy wiecie, że świat nie należy tylko do nas. Doskonale zdajecie sobie sprawę, że zwierzęta też czują ból, smutek i odrzucenie. Dlatego wciąż tu z nami jesteście i wspieracie te potrzebujące, cztery łapki. Wiecie też, że one nie mają nikogo poza Wami, jakkolwiek banalnie - wciąż powtarzane - by to nie brzmiało. Prosimy, podarujcie Malince nadzieje i wsparcie w najgorszym momencie jej życia. Tylko tyle jej trzeba. Resztą się zajmiemy. Ale żeby wyleczyć Malinke konieczna jest pilna diagnostyka, specjalistyczne zabiegi i fachowa opieka. Chcemy dać jej nowy, lepszy start. Bez Was nie damy rady jej tego zapewnić. Pomożecie?